Rodzina Skodziano

Rodzina Skodziano

5 maja 2017 0 przez DizzyX

Pochodzę z rodziny Skodziarzy. Tą okropną prawdę uświadomiłem sobie całkiem niedawno, ale to jest fakt. Nie wiem, czy w którejkolwiek rodzinie w moim regionie przewinęło się tyle Skód, co u nas.

W zasadzie każdy z moich najbliższych krewnych miał lub ma nadal Skodę. Konkretnie była to Skoda Favorit, zapewne z samej końcówki lat ’80. Jaka była? Ciężko mi to określić, bo jedyne co pamiętam, to fakt istnienia tego pojazdu. Nie pamiętam nawet czy kiedykolwiek nią jechałem. Ale to wystarczyło, żeby zaszczepić w rodzinie straszną bakterię Skody.

Favoritkę taty pamiętam dużo lepiej. Model z 1991 roku zastąpił wysłużonego szałwiowego 126p (ZFA!). Tęskniłem za maluchem, ale komfort Skody był jednoznaczny. Wygodne i przestronne wnętrze, dobra widoczność – to pamiętam przede wszystkim, to pewnie też doceniał tata – jako kierowca. Przeszkadzały zapewne rzeczy na które ja, jako dzieciak, nie zwracałem uwagi – przede wszystkim dynamika…

Jeden z moich dziadków posiada Favoritkę do dzisiaj – wspominałem o niej w jednym z poprzednich wpisów: Kupię Skodę na wodę . Tutaj przypomnę tylko, że jest to Skoda z 1994 roku, oczywiście na gaźniku, bo tych z wtryskiem do Polski oficjalnie nie importowano. A ta właśnie jest z polskiego salonu… Oczywiście drugi dziadek (o którym pisałem wyżej) obecnie jeździ Skodą Fabią. Wspomnę jeszcze, że wujek również miał Favoritę…

Jasnym więc było, że ta choroba dotknie i mnie. „To tylko kwestia czasu” – mówiłem sobie. Fabia czy Felicia odpadały od razu ze względu na „świeżość”. Coś w środku cały czas pchało mnie w kierunku Skody Favorit, zapewne po to, żeby dotrzymać rodzinnej tradycji. Ale jednak wyłamałem się.

 

Tak, kupiłem Skodę 105. I to nie byle jaką, bo 105L, czyli wersja luksusowa, z otwieranymi szybami w tylnych drzwiach. Jednym słowem przepadłem. Stałem się Skodziarzem, można by rzec, że z dziada pradziada. I dobrze mi z tym.