Stan zachowany.

Stan zachowany.

29 sierpnia 2016 2 przez DizzyX

Podczas wakacyjnego wyjazdu zawitałem do Krakowa, do Muzeum Inżynierii Miejskiej. Nie mogło być inaczej – musiałem zobaczyć auta które tam stoją. I wśród naprawdę fajnych i unikatowych pojazdów (m.in. wśród 6 zachowanych egzemplarzy Beskidów, o których też napiszę) znalazła się ona – Syrena 101. Z krótką tylną klapą. W stanie zachowanym.

O stanie zachowanym możemy mówić w przypadku praktycznie każdego dziadkowozu. One są autentyczne, nie picowane, nie plakowane, często przed sprzedażą nawet nie odkurzane ani nie myte. Taki jest stan chociażby Poloneza którym jeżdżę – widać po nim lata pracy, obicia na karoserii, gdzieniegdzie straszą rdzawe pryszcze, tapicerka jest zniszczona, plastiki spracowane. W porównaniu do Malucha, który jest w trakcie remontu, no cóż… obraz nędzy i rozpaczy.

Ale na pewno? Taki sam stan przedstawia Syrena o której piszę, ta „stojedynka” z MIM w Krakowie. Ona wyróżnia się spośród pozostałych eksponatów. Jest w stanie zachowanym – poobijana, z zaprawkami, widać rdzę, szpachlę, w środku brudna tapicerka.

I to jest w niej piękne i fantastyczne. Ta autentyczność która od niej bije – widać, że to nie jest eksponat, że to auto ma swoją historię, że ono jeździło i było świadkiem wielu rzeczy.

I takich samochodów powinno być w muzeach więcej.

Ale to nie jest też tak, że od dzisiaj przestajemy dbać o pojazdy, niech zardzewieją i zgniją, a duroplast naszych Trabantów niech zatruje środowisko na wieki wieków. Nie nie, nie popadajmy w skrajności.

Czasem jednak widzę auta aż „przefajnowane”, wyglądające lepiej niż jak wychodziły z fabryki. I właścicieli, którzy wręcz boją się nimi jeździć. A to nadal samochody, nadal służą do jazdy, więc do tego je wykorzystujmy 🙂 Bo nawet jeśli mają być w stanie muzealnym – to ową wartość muzealną ma właśnie taka stara, spracowana i obita Syrena. Ona mogłaby opowiedzieć wieeele historii… 🙂